historia pięknych paznokci, bezwzględnych tipsów, opryskliwych hybryd, zaborczego żelu i jak się tego wszystkiego pozbyłam
Hej kochani!
Ostatnio spotkała mnie bardzo, bardzo niemiła rzecz. Wątpię, żeby męska część czytelników zrozumiała mój ból. Dlatego dzisiaj zwracam się głównie do zaglądającej tutaj części płci pięknej, która pewnie nie raz TEGO doświadczyła.
Pamiętacie moje pazurki, jakie pokazywałam Wam w poście studniówkowym?
Poniedziałek rano, jadę autobusem, czytam książkę, wypatruję przez okno ludzi, przed którymi ewentualnie mogłabym się schować, poprawiam włosy, bawię się paznokciami i nagle widzę.. że jednego nie ma! Jeśli nigdy nie mieliście tipsów, nie zdajecie sobie sprawy, jakie to dziwne uczucie. Mam na paznokciu kilka warstw czegoś twardego, do czego już się przyzwyczaiłam, a nagle to coś znika. Miałam wrażenie, że mój paznokieć jest goły, albo jakby go w ogóle nie było. Mówię Wam, niezwykle dziwne uczucie. Tak jakby całe życie nosić długie włosy i nagle je ściąć na jeża. W każdym razie coś podobnego, tyle że na palcach.
Wiecie, nie chodzi tutaj o te paznokcie, których i tak już chciałam się pozbyć. Były ładne, owszem, ale tylko przez pierwsze dwa, trzy dni. Muszę Wam powiedzieć, w największym sekrecie oczywiście, że nie byłam z nich jakoś bardzo zadowolona. Na początku oczywiście, zajarałam się nimi, bo wiecie, pierwsze tipsy w życiu jakie sobie zrobiłam, i to takie długie, wow, będą idealne na studniówkę. ALE jak się im następnego dnia przyjrzałam, stwierdziłam, że wyglądają jakby były robione z tydzień temu. Odrosty były okropnie duże, dziewczyna w ogóle nie uporządkowała mi skórek, no a kciuk lewej ręki po obudzeniu wyglądał tak:
Tak, pod lakierem zrobił się bąbelek powietrza, który następnie pękł i zepsuł paznokcia. Kosmetyczka musiała mi go całego poprawiać, a największy problem był w tym, że nie miała takiego samego koloru. I za co ja płaciłam: za jednodniowy manicure hybrydowy?
Tego samego dnia w szkole odpadły mi kolejne dwa paznokcie, dlatego wieczorem postanowiłam się sama zabrać za ich usuwanie. I to był ogromny błąd. Wyczytałam w internecie, czego potrzebuję i jak mam to zrobić. Najpierw spróbowałam metody z nasączaniem wacików zmywaczem z acetonem i zawijaniem w folię aluminiową. Cóż, nic to nie dało. Druga próba: podcięcie tipsów jak najkrócej się dało, spiłowanie hybrydy i żelu, na przemian z moczeniem paznokci w tymże zmywaczu. Tutaj nie mogłam za bardzo się zawieść, ale przecież nie chciałam niszczyć sobie płytki paznokcia, dlatego też kiedy widziałam, że została cienka warstwa żelu, moczyłam paznokcie póki nie puści. Na niektórych jeszcze został. Ku mojemu zaskoczeniu, tipsy się rozpuściły, a za to żel trzymał ostro.
Ostatecznie, po jakichś 3 godzinach walki z tym okropieństwem, powiedziałam sobie, że już nie mam na to siły. Dawno nie zmarnowałam takiej ilości czasu na takie głupoty. A moja płytka paznokciowa wyglądała jakbym szorowała ją pumeksem.. Nie będę Wam pokazywać, bo to był dosyć... nieprzyjemny widok.
Po pozbyciu się niepotrzebnych sztucznych warstw na moich paznokciach nadszedł czas na ratowanie tych naturalnych. Pierwszym krokiem było obcięcie ich, opiłowanie i wtarcie kremu-odżywki do rąk i paznokci. Jejku, były tak przesuszone, że wmasowałam chyba ze 3 normalne porcje! Kiedy już krem wsiąknął w dłonie, nadszedł czas na lakier - odżywkę do paznokci. Używam od jakiegoś czasu wybielającej miss sporty (Rossmann, ok 7 zł) i zdecydowanie mogę ją wszystkim polecić:
Skoro jesteśmy już w temacie odżywek, drugą godną polecenia jest również bardzo dobra firmy Life "do paznokci łamliwych" (Superpharm, ok 10 zł). Używałam jej już dosyć dawno, bo jakiś rok temu, ale powiem Wam, że sprawdziła się niezmiernie dobrze. Paznokcie rzeczywiście mniej się łamały i chyba będę musiała znów się wybrać do Superpharmu po nią ;)
Ostatnio spotkała mnie bardzo, bardzo niemiła rzecz. Wątpię, żeby męska część czytelników zrozumiała mój ból. Dlatego dzisiaj zwracam się głównie do zaglądającej tutaj części płci pięknej, która pewnie nie raz TEGO doświadczyła.
Pamiętacie moje pazurki, jakie pokazywałam Wam w poście studniówkowym?
Trochę długie, wiem, ale całkiem ładne, czyż nie?
A więc tak właściwie, czym jest to niemiłe TO?
Poniedziałek rano, jadę autobusem, czytam książkę, wypatruję przez okno ludzi, przed którymi ewentualnie mogłabym się schować, poprawiam włosy, bawię się paznokciami i nagle widzę.. że jednego nie ma! Jeśli nigdy nie mieliście tipsów, nie zdajecie sobie sprawy, jakie to dziwne uczucie. Mam na paznokciu kilka warstw czegoś twardego, do czego już się przyzwyczaiłam, a nagle to coś znika. Miałam wrażenie, że mój paznokieć jest goły, albo jakby go w ogóle nie było. Mówię Wam, niezwykle dziwne uczucie. Tak jakby całe życie nosić długie włosy i nagle je ściąć na jeża. W każdym razie coś podobnego, tyle że na palcach.
Wiecie, nie chodzi tutaj o te paznokcie, których i tak już chciałam się pozbyć. Były ładne, owszem, ale tylko przez pierwsze dwa, trzy dni. Muszę Wam powiedzieć, w największym sekrecie oczywiście, że nie byłam z nich jakoś bardzo zadowolona. Na początku oczywiście, zajarałam się nimi, bo wiecie, pierwsze tipsy w życiu jakie sobie zrobiłam, i to takie długie, wow, będą idealne na studniówkę. ALE jak się im następnego dnia przyjrzałam, stwierdziłam, że wyglądają jakby były robione z tydzień temu. Odrosty były okropnie duże, dziewczyna w ogóle nie uporządkowała mi skórek, no a kciuk lewej ręki po obudzeniu wyglądał tak:
Tak, pod lakierem zrobił się bąbelek powietrza, który następnie pękł i zepsuł paznokcia. Kosmetyczka musiała mi go całego poprawiać, a największy problem był w tym, że nie miała takiego samego koloru. I za co ja płaciłam: za jednodniowy manicure hybrydowy?
Tego samego dnia w szkole odpadły mi kolejne dwa paznokcie, dlatego wieczorem postanowiłam się sama zabrać za ich usuwanie. I to był ogromny błąd. Wyczytałam w internecie, czego potrzebuję i jak mam to zrobić. Najpierw spróbowałam metody z nasączaniem wacików zmywaczem z acetonem i zawijaniem w folię aluminiową. Cóż, nic to nie dało. Druga próba: podcięcie tipsów jak najkrócej się dało, spiłowanie hybrydy i żelu, na przemian z moczeniem paznokci w tymże zmywaczu. Tutaj nie mogłam za bardzo się zawieść, ale przecież nie chciałam niszczyć sobie płytki paznokcia, dlatego też kiedy widziałam, że została cienka warstwa żelu, moczyłam paznokcie póki nie puści. Na niektórych jeszcze został. Ku mojemu zaskoczeniu, tipsy się rozpuściły, a za to żel trzymał ostro.
Ostatecznie, po jakichś 3 godzinach walki z tym okropieństwem, powiedziałam sobie, że już nie mam na to siły. Dawno nie zmarnowałam takiej ilości czasu na takie głupoty. A moja płytka paznokciowa wyglądała jakbym szorowała ją pumeksem.. Nie będę Wam pokazywać, bo to był dosyć... nieprzyjemny widok.
Po pozbyciu się niepotrzebnych sztucznych warstw na moich paznokciach nadszedł czas na ratowanie tych naturalnych. Pierwszym krokiem było obcięcie ich, opiłowanie i wtarcie kremu-odżywki do rąk i paznokci. Jejku, były tak przesuszone, że wmasowałam chyba ze 3 normalne porcje! Kiedy już krem wsiąknął w dłonie, nadszedł czas na lakier - odżywkę do paznokci. Używam od jakiegoś czasu wybielającej miss sporty (Rossmann, ok 7 zł) i zdecydowanie mogę ją wszystkim polecić:
Skoro jesteśmy już w temacie odżywek, drugą godną polecenia jest również bardzo dobra firmy Life "do paznokci łamliwych" (Superpharm, ok 10 zł). Używałam jej już dosyć dawno, bo jakiś rok temu, ale powiem Wam, że sprawdziła się niezmiernie dobrze. Paznokcie rzeczywiście mniej się łamały i chyba będę musiała znów się wybrać do Superpharmu po nią ;)
Poniżej zdjęcie, jakie piękne paznokcie wyhodowałam z jej pomocą! (nie mogłam znaleźć zdjęć z niepomalowanymi, więc musicie docenić już ozdobione, ale akurat tutaj najważniejsza jest długość)
Niestety, pomimo regularnego piłowania i malowania ich odżywką i tak się połamały - nadeszła zima, a wiadomo, jak taki klimat wpływa nie tylko na paznokci, ale i na skórę i włosy.
A teraz szybkie podsumowanie dla tych, którym baardzo nie chciało się czytać: generalnie nie polecam tipsów dziewczynom, które chcą mieć ładne paznokcie na jedną okazję, ponieważ potem przywrócenie naturalnych do stanu zadowalającego może okazać się niezmiernie trudne. Jeżeli macie zamiar nosić sztuczne paznokcie bez przerwy, to raczej nie stanowi to problemu. Jeśli chodzi o manicure hybrydowy - ja się na moim zawiodłam. Za 30/40 zł można znaleźć salon kosmetyczny, który zrobi Wam go porządnie, więc polecam poszukać zamiast iść na łatwiznę - po taniości do znajomej.
Liczę również na to, że nie popełnicie takich błędów jak ja i nie będziecie próbować zdejmować tipsów same. :P
Juliet
Piękne teraz masz paznokcie! ;)
OdpowiedzUsuńKinga Dobrowolska - blog. Zapraszam na konkurs! Do WYGRANIA kosmetyki z UNTER TWENTY ;)
Ja zepsułam sobie paznokcie po żelach.. długość idealna :)
OdpowiedzUsuńwww.imkarolajn.blogspot.com
Podbudowałaś mnie ;) Bardzo żałowałam ,że nie założyłam sobie paznokci na studniówkę ale teraz widzę że jednak tak źle nie zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję :D
Zapraszam do siebie http://zdobywacszczyty.blogspot.com/
a mama mówiła, żeby nie robić :p
UsuńAle w końcu uczymy się na błędach! ;)
nigdy nie miałam tipsów, ponieważ właśnie chciałam uniknąć tego wszystkiego, przez co przechodziłaś, chociaż sądzę, że w twoim przypadku była to wina kosmetyczki, a nie samych tipsów.
OdpowiedzUsuńja zadowalam się hybrydami, jednak nigdy nie miałam tak przykrej sytuacji z koleżanką. każda robiła mi je perfekcyjnie. i w sumie wątpię, żeby hybrydy kosztowały 30/40 zł, sądzę, że minimalną ceną będzie raczej 50zł.
no i z własnego doświadczenia polecam zaopatrzyć się w zestaw do robienia paznokci, taniej wychodzi ;p
http://berry-lifestyle.blogspot.com/
https://www.groupon.pl/deals/salon-urody-bordo-7
Usuń- tutaj za 29,99 zł ;)
teraz przynajmniej wiem, żeby już nigdy nie popełniać takiego błędu jak robienie sobie sztucznych paznokci :p
Nigdy nie miałam i nie będę mieć tipsów! Za to na hybryde chodziłam co miesiąc, teraz zrobiłam sobie małą przerwę. Super wpis. Hee na początku ja zobaczyłam, myślę sobie co onnaaa pisze - blondynka??
OdpowiedzUsuńAle po przeczytaniu całości i wniosku - super :)
Pozdrawiam serdecznie
Mój Blog
Konkurs
Nowy wpis
Hahaha cieszę się, że zmieniłaś zdanie :p
Usuńja wgl nie zakładam tipsów :D (i dobrze)
OdpowiedzUsuńmój blog ... KONKURS FOTO
Ja pierwszy raz zrobiłam sobie paznokcie żelowe w tym roku, ale to ze względu na studniówkę, bo akurat przed nią połamałam wszystkie swoje :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)
veronicalucy.blogspot.com
Nie chce oceniać, ale kosmetyczka chyba się nie postarała. Ja wielokrotnie chodziłam na paznokcie i nigdy nie miałam takich problemów jak ty. Paznokcie same odpadały dopiero po około miesiącu i dosyć łatwo mi schodziły. Nigdy nie robiły mi się takie bąbelki powietrza. Nie wiem od czego to ale kosmetyczka zwaliła sprawę
OdpowiedzUsuńhttp://ragazza99.blogspot.com
Koleżanka robiła mi je u siebie w domu. Słyszałam od znajomej dobrą opinię o niej, więc zaufałam, i to był jednak błąd. :p
UsuńAle piękne paznokcie! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńania-ania3.blogspot.com
Świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńA paznokcie masz śliczne :)(te naturalne oczywiście)
http://aniamojepasje.blogspot.com/
niestety, miałam, teraz są krótkie i zmarnowane..
UsuńAle mam nadzieję, że niedługo uda mi się wyhodować takie, jak te sprzed pół roku! :D
Znam twój ból. Sama zaczęłam przygodę z hybrydami w czerwcu i nosiłam je do końca listopada (oczywiście co ok 2 tyg chodziłam do kosmetyczki na nowe pazurki). Były przedługie! W końcu stwierdziłam, że moje paznokcie potrzebują odpoczynku, poza tym przeszkadzają mi w treningach Oczywiście postanowiłam zdjąć je sama, co było oczywiście błędem. Paznokcie zniszczone, ja wyczerpana po kilkugodzinnej walce. Teraz pokrywam je warstwami przeróżnych odżywek i walczę o ich drugie życie :(
OdpowiedzUsuńhttp://mikijiu.blogspot.com/
Nigdy nie miałam tipsów i jakoś mnie do tego nie ciągnie. Czasami chodzę do niezależnej kosmetyczki (przyjmuje w domu), którą znalazłam w Internecie i jestem bardzo zadowolona. Paznokcie zmywam dopiero wtedy, gdy odrost jest bardzo widoczny. Świetny post! Pozdrawiam, obserwuję i życzę udanych Walentynek xoxo
OdpowiedzUsuńceceobverse.blogspot.com
Miałaś szczęście, że trafiłaś na dobrą. :)
UsuńDokładnie dzisiaj zastanawiałam się czy nie zrobić sobie na ferie, znaczy iść do kosmetyczki ale nigdy u żadnej nie byłam i nawet nie mam się kogo zapytać o jakąś dobrą. Nie będę ryzykować. Ja moje paznokcie od kleju szewskiego (ta plastyka w szkole) ratowałam kremem nivea. Nie wiem dokładnie po jakim czasie ale wszystko się polepszyło więc polecam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te pin-up.
Kisiel truskawkowy
Hahaha uniwersalna nivea chyba na wszystko dobrze podziała :D
Usuńidealne paznokcie po tej odżywce :3
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://slodyczowypotwoor.blogspot.com/
Teraz tylko czekać aż znowu takie urosną!
UsuńOojoj pamiętam jeden w-f na którym paznokieć mi pękł tak mocno, że nie byłam w stanie go odratować. Masakryczny ból!
OdpowiedzUsuńNowy post, zapraszam!
Zaobserwuj, jeśli ci się spodoba! ;)
MÓJ BLOG-KLIIK
Przeczytałam cały post. Niestety czasami trzeba dostać nauczkę, żeby iśc do salonu i zapłacić więcej niż po taniości do znajomej i mieć zaraz zepsute paznokcie :/
OdpowiedzUsuńanonimoowax.blogspot.com
Nie poszłabym do niej gdybym nie słyszała pozytywnych opinii. :/
UsuńAle teraz już wiem przynajmniej, żeby nigdy więcej nie bawić się w tipsy!
Post ciekawy a co do tego by używać jak najtańszych produktów hym szczerze nie polecam :p
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja ? Jeśli tak zawiadom na blogu a ja na pewno zrobie to samo :) Anishia15.blogspot.com
ŁOooo matko, to ta dziewczyna chyba nie do końca znala się na rzeczy, skoro tak szybko Ci te paznokcie odpadły :/
OdpowiedzUsuńmoglaś iść do niej reklamacje skladać, albo niech przynajmniej wszystkie Ci ściągnie, ale za darmo :/
Powiem Ci, że ja też dlugo zastanawialam się nad paznokciami, ale hybrydami, jednak balam się, że moje się zniszczą... jednak w pracy muszę mieć ladne i zadbane paznokcie, a codziennie ich malowania, albo walka z odpryskami strasznie zaczela mnie męczyć... i zdecydowalam się zrobić hybrydy... dzisiaj bylam już drugi raz i poki co jestem meeeega zadowolona ! :)
widac,ze dziewczyna zna się na rzeczy :)
także moze po prostu trafilam na nie tą osobę, co trzeba :)
milego dnia :)
Daria
Teraz jak mi trochę odpoczną i się odżywią pójdę do kosmetyczki na same hybrydy :)
UsuńMam nadzieję, że trafię na dobrą i nie będę już miała żadnych problemów. :D
Teraz jak mi trochę odpoczną i się odżywią pójdę do kosmetyczki na same hybrydy :)
UsuńMam nadzieję, że trafię na dobrą i nie będę już miała żadnych problemów. :D
Jak ja sobie robiłam tipsy sama to właśnie klej źle trzymał i w sumie miałam je tylko przez jeden dzień, z czego 2-3 odpadły mi w szkole, więc nie dość, że niezadowolona mega z nich byłam, to jeszcze siara z takimi chodzić haha.
OdpowiedzUsuńania-ania3.blogspot.com
sama miałam żel na paznokciach i nie dość, że sie często ukruszał po jakimś czasie, to po całkowitym ściągnięciu miałam paznokcie jak pergamin. wyprowadziłam je odzywką regenerum i teraz sobie sama w domu robię hybrydy, z których jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie:
http://zakamarki-szafiarki.blogspot.com/
Ja też teraz co chwila je maluję odżywkami. Już nie wyglądają tak tragicznie jak miesiąc temu, ale nadal dużo jeszcze z nimi roboty przede mną. Potem pewnie też będę robić same hybrydy, bez żelu. :)
Usuń